Mieszkania w bloku należącym do postawionego w stan upadłości TBS Inwestor przy ul. Spółdzielców 31a w Koninie zostały wystawione na sprzedaż. O sprzedaniu jednej klatki zdecydował syndyk.– Traktuje się nas jak przedmiot. Można kupić, sprzedać i dla nikogo nie ma znaczenia, że nie mamy się gdzie podziać – mówią przy ulicy Spółdzielców został wybudowany przez TBS Inwestor 10 lat temu. Wtedy wprowadzili się tam pierwsi lokatorzy. Każdy z nich wpłacił 30 procent wartości mieszkań, czyli 30–40 tys. złotych. Po kilku latach TBS upadł, a jego majątek zajął syndyk. Jego zadaniem miało być uratowanie majątku firmy albo sprzedaż. Syndyk próbował sprzedać bloki należące do TBS, ale ze względu na brak oferenta zrezygnował z tego pomysłu. Wtedy rozpoczęła się sprzedaż mniejszych nieruchomości. – Byłem zapytać panią syndyk, czy możemy wykupić swoje mieszkania, ale powiedziała, że mogę kupić całą klatkę. Nie każdy zajmowane przez siebie lokum, ale jedna osoba wszystko – mówi Krzysztof Dębowski. – Wszyscy wokół mogli wykupić swoje mieszkania, a nam na to nie pozwolono. Mamy najmniejszą nieruchomość i dlatego jesteśmy łatwym kąskiem – dodaje Dębowski. Zdaniem mieszkańców, syndyk nie liczy się z tragedią kilku rodzin, które lada dzień mogą się znaleźć na bruku. O pomoc w negocjacjach zwrócili się do prawnika i on reprezentuje ich w kontaktach z syndykiem. – Wydawało się, że sprawę uda się rozwiązać. Tak się jednak nie stało. Mieliśmy przez kilka dni wpłacić po 20 procent wartości mieszkań na poczet wykupu. Kiedy jednak ostatni z lokatorów dokonał wpłaty, dowiedział się, że to i tak nie ma sensu, bo wszystko jest już rozstrzygnięte. Pieniądze wycofano. Po miesiącu walki jesteśmy znowu w punkcie zero – mówi Krzysztof Dębowski. Mieszkańcy poprosili o pomoc nie tylko prawnika, ale i radnych, prezydenta miasta, wojewodę i poseł Elżbietę Streker-Dembińską.– Ważny jest interes społeczny, ale trzeba też wziąć pod uwagę dobro wierzycieli. Pisałam w tej sprawie interpelację i dążę do spotkania zainteresowanych stron – mówi Streker-Dembińska. Nieoczekiwanie w niedzielne popołudnie w domach lokatorów ul. Spółdzielców 31a pojawiła się osoba, przedstawiająca się jako przyszły właściciel. Oznajmiła, że czynsz wzrośnie o 100 procent. – Płacimy ok. 600 złotych za niespełna 39 metrów. Nowy właściciel poinformował, że będziemy musieli płacić 1000 zł, czyli jak za apartament. Nie wyobrażam sobie takiej podwyżki. Boimy się, że zostaniemy z małym dzieckiem bez dachu nad głową – mówi Anna mówi Dariusz Kasperaszek, inny lokator feralnej klatki, podwyżki są nie do przyjęcia. – Nikogo z nas nie będzie stać. Naszym pechem jest, że mieszkamy w tej klatce, a nie w klatce obok. Tu jest mniej mieszkań, więc łatwiej jest sprzedać. Jesteśmy w stanie wykupić nasze mieszkania, ale robi się wszystko, żeby nam to uniemożliwić – nie wiedzą, co z nimi będzie. Obawiają się, że zostaną wyrzuceni z domów.– Wygląda na to, że będziemy bezdomni albo znajdziemy się na łasce miasta – mówią. Andrzej Sybis, zastępca prezydenta Konina, informuje, że zna sprawę i starał się ją rozwiązać. Niestety, mimo rozmowy i ustaleń z panią syndyk, nie udało się doprowadzić do szczęśliwego finału. – Syndyk obiecała ustalić warunki sprzedaży mieszkań na rzecz lokatorów, ale kilka dni później na piśmie poinformowała mnie o nieprzyjęciu moich argumentów – mówi Andrzej Sybis. – Nie ma opcji, żeby mieszkańcy zostali bez dachu nad głową. Nowy właściciel może zgodnie z prawem podnieść czynsz, ale nie może wyrzucić lokatorów bez wyroku eksmisji – dodaje spornych mieszkań zajmuje się sędzia komisarz. – Sędzia jest w trakcie rozpatrywania kilkudziesięciu skarg mieszkańców. Będą one rozpoznane na posiedzeniu niejawnym, a treść orzeczenia zostanie doręczona skarżącym – mówi Alina Stępień-Milukow, prezes Sądu Rejonowego w Koninie. – Z tego, co wiadomo, nie ma żadnego strategicznego nabywcy na nieruchomość przy ul. Spółdzielców 31a – dodaje .Próbowaliśmy zapytać o stanowisko panią syndyk. Pozostaje ofertyMateriały promocyjne partnera
Uczestnik. Syndyk powinien spotkać się z upadłym w miejscu zamieszkania upadłego. Garnki, walizka czy odzież to też majątek upadłego.Nie jest to jednak majątek, który wchodzi do masy upadłości. Zgodnie bowiem z art. 63 Ustawy z dnia 28 lutego 2003 roku Prawo upadłościowe i naprawcze nie wchodzi do masy upadłości mienie, które